czwartek, 5 grudnia 2013

dream on

Ja pierdolę, na co mi to było kurwa, ta praca nad sobą. Trzeba było hodować lamy a nie, rozwój kurwa.
Zamknięta bym sobie siedziała z kotem, kurwa, i lamami, kurwa i byłby spokój, kurwa.

I tyle, i nikomu bym nic nie musiała opowiadać, tłumaczyć się, kurwa, przeżywać, rozmyślać kurwa. Udawać kurwa. Życie byłoby takie proste.

I nikogo by nie obchodziło, nawet mnie, że sobie nie radzę i pewnych rzeczy nie chcę tykać. KURWA!!!!



a te lamy tak na mnie paczą tymi oczkami i tymi łapkami puchatkymi, i tak chcą, żeby się nimi zająć i żeby pojechać do nich, bo same sobie nie poradzą w życiu. i żeby im dać paszę i uczesać, tak patrzą i proszą "przyjedź do nas, przyjedź, kochamy cię!"

wtorek, 12 listopada 2013

brzydki guz

Koleżanka była na badaniu guza.
Lekarz, zamiast leczyć, zaczął komentować:

- ale ma pani brzydkiego guza.
- a jaki ja wpływ na to, czy jest brzydki czy ładny?
- nie no żaden, ale jest brzydki.
- no wie pan co?!


w mojej głowie zarysował się szereg sytuacji, w której lekarz komentuje rozmiary i kształty guzów: ładny, oo, jaki duży, ależ urósł! no nie, dzisiaj wygląda na zmęczonego, jakiego pani guz używa kremu przeciwzmarszczkowego, bo wygląda dziś chujowo?





niedziela, 22 września 2013

najpiękniejszy cytat od dawna

"Is­tnieją rze­ki me­tafi­zyczne, ona pływa w nich ni­by jaskółka w po­wiet­rzu, wi­rując w za­pamięta­niu dookoła dzwon­ni­cy, opa­dając tyl­ko po to, żeby jeszcze wyżej wys­trze­lić w górę. Ja opi­suję, ok­reślam i pożądam tych rzek - ona w nich pływa. Ja ich szu­kam, znaj­duję, oglądam z mos­tu - ona w nich pływa. I po­dob­nie jak jaskółka, nie wie o tym nic. Nie mu­si - tak jak ja - wie­dzieć, że może żyć w nieładzie, bo nie pow­strzy­muje jej świado­mość żad­ne­go porządku. Ten nieład jest jej ta­jem­niczym ładem, cy­gane­rią ciała i duszy, która ot­wiera przed nią na oścież drzwi. Jej życie jest nieporządkiem tyl­ko dla mnie, pog­rze­bane­go w przesądach, który­mi gar­dzę i które sza­nuję jed­nocześnie."  Gra w klasy, Cortazar

wtorek, 17 września 2013

grown-up life

Praca w jednym pokoju z ludźmi mającymi dzieci i tylko dzieci, jako substytut życia osobistego, powoduje u mnie białą gorączkę.
Całe życie toczy się wokół telefonów, opowieści, sprawdzania- czy zrobiło już kupkę i jaką, jak mu się podobało w sklepie spożywczym i co się stało z jego pryszczem.
O ile, jeśli również ma się dziecko, można prowadzić kulturalną wymianę monologów, z uprzejmym przytakiwaniem, o tyle jeśli się nie ma- można jedynie przytakiwać i myśleć "ja pierdolę, weź już skończ".
Nie mogę ścierpieć, że takie sprawy zaburzają mi tak poważne punkty w programie dnia, jak oglądanie seriali i rozmowy na fejsbuku!

W takich momentach człowiek zaczyna poważnie myśleć "czy nie zrobić sobie bachora", tylko po to, żeby móc powiedzieć, a nawet krzyknąć : moje dziecko też zrobiło kupę, jeszcze bardziej śmierdzącą!! i ma większego pryszcza!!

I chociaż w jednym momencie dnia człowiek byłby z siebie dumny.




wtorek, 10 września 2013

tylko się nie pomyl na cmentarzu


Dziękuję MS! :)



I ten moment, kiedy przeglądacie w pracy pendrive'a i szefowa pyta się, co to za zdjęcie i skąd je mam. I w oczach jej widzę jedno wielkie " TY PSYCHOPATO, podaj racjonalny powód, dlaczego masz to zdjęcie na pendrivie, bo jest dziwne!"

wtorek, 3 września 2013

sens życia

Kiedy ludzie pytają mnie, dlaczego poszłam na psychologię, nie wiem, co mówić. Jedyne na co mam ochotę, to odpowiedzieć coś w tym stylu:

" BO JESTEM NIENORMALNA, AHAHAHAHAAHAH!!!!!!! [szaleńczy śmiech]"



piątek, 23 sierpnia 2013

poziomki

Chrześniaczka zbudowała w kartonie po butach hotel dla biedronek. Nowoczesny, z wszystkimi udogodnieniami, tv, jacuzzi itp. Ale ponieważ widziała, że korzystają tylko z łóżek, nie będzie ich kasować za nic oprócz spania. Ohhhhh <3